Natenczas komendant…

Komendant Szymczyk chwycił na biurku leżący
Granatnik groźny, duży, metalowy, grzmiący.
Od przyjaciół rezunów, co Moskali gromią
Miał być to miły prezent skojarzony z bronią
Którą to polska strona wysyła ofiarnie
By zwiększyć szanse aby Moskal skończył marnie.
Komendant jak Rambo do barku go przycisnął
Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął,
Zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół brzucha
I na spust wysłał swoją całą siłę kciuka.
I zagrzmiała rura jak burza swoim dechem
I niesie huk przez pokój i podwaja echem
Granat wali w podłogę i dziurę wybija
Leci, syczy i huczy jak ognista żmija.
Niesie wspomnień przepięknych sławną historyję
Kiedy to polski żołdak, choć wciąż daje w szyję
Sercem do walki wielkim i groźnym orężem
Dawał prawdę tym słowom: „Stanę i zwyciężę”.
Umilkli wszyscy, stali wielce zadziwieni
Mocą, tym hukiem, dziwną harmoniją pieni
Komendant ten kunszt, który u żołdaków słynął
W tamten czas przed uszami policji rozwinął.
Napełnił wnet, ożywił sale, korytarze
Jak słynna odsiecz króla Jana pod Zbarażem.
Bo w huku była bojów historyja znana
Krwią, ogniem i żelazem na zawsze spisana
Że szabel nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie
Z komendantem na czele i jakoś to będzie.
Tu przerwał, rurę trzymał, wszystkim się zdawało,
Że rura wciąż grzmi jeszcze, a to echo grzmiało.
I szedł ten grzmot, coraz to szerszy, coraz dalszy,
Coraz cichszy i coraz czystszy, doskonalszy
Aż zniknął gdzieś daleko, za komendy mury
Komendant obie ręce odjąwszy od rury
Rozkrzyżował, granatnik zasnął snem kamiennym
Na biurku. Nasz komendant z obliczem promiennym
Z oczyma wzniesionymi, stał jakby natchniony,
Łowiąc uchem ostatnie znikające tony.

9 komentarzy

  1. No niesamowite to jest… Dopiero teraz to odkryłam. Gratuluję zdolności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink