Robienie z igły widły czyli mała rzecz, a cieszy

Czasem się człowiek natknie na jakąś rzecz, a i owszem, wymyśloną dawno, ale zupełnie mu nieznaną do tej pory. Rzecz, która jest kopernikańskim przewrotem w jego marnym jestestwie. Dobra, może pieprzę, ale kupione gdzieś przy okazji za parę złociszy samonawlekające się igły działają. Już się nie muszę pierdzielić z tym drucikowo blaszkowym nawlekaczem i wyczyniać krawieckiego voodoo za każdym razem jak przyjdzie mi ochota przyszyć urwany guzik albo zacerować inne podarte gacie. Jeszcze niech tylko wymyślą samodobierającą kolor nić.

3 komentarze

  1. One mają jedną wadę: lubią się łamać. ALe jak masz komplet 10 sztuk za zł 5 czy inne 8, to, o ile nie pragniesz zostać etatowym krawcem domowym, starczą na długo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink