Za moimi oknami jest blok. Starszy blok i stare osiedle mieszkaniowe. Na elewacji owego, trudno stwierdzić czy w szczelinach, czy w budkach lęgowych od rana do wieczora urzędują te sympatyczne, zwane ongiś diabelskimi ptakami stworzenia. Niezłe kozaki wśród ptasiego polskiego bractwa. To, że potrafią spać w locie, a najdłuższy lot jerzyka bez przerwy trwał prawie trzy lata (sic!), że w locie czuynnym, (zaznaczam czynnym, a nie nurkowym) potrafią osiągnąć 200 km/h, że wzbijają się na 2500 metrów to nic. Najważniejsze, że taki gagatek potrafi dziennie pożreć od 10000 do 20000 komarów. Ułatwienie zasiedlania jerzykom stanowi więc naturalną metodę na tą letnią plagę. Viva budki lęgowe… A taki koncert potrafią dawać od rana do późnych godzin wieczornych. Wspaniały chillout na balkonowym leżaku z czymś zimniutkim w szklaneczce i wysokim zaśpiewem tej ptasiej czeredy.
Fajne. 🙂
też je lubię. Tylko u mnie nie słychać ich tak bardzo.
Tę, nie tą, Damianie. 😀
No oczywiście Zuza, że jak masz tylko tą wspaniałą możliwość to nagraj 😉
Ach tak? Mi już tego nie powiedziałeś, Damianie. 😀
U mnie jakby mniej ich w tym roku, ale też je bardzo lubię.
Też je mam, tylko trzeba wyczaić.
To nagraj je 😀 i wrzuć do siebie na bloga, bo tego nigdy za wiele Moonlight
Ja mam tak samo jak poprzednicy
Uwielbiam ich darcie ryjów. W sumie mam tak, jak poprzednik w ich wypadku. <3
Moje chyba najbardziej lubiane ptaki. Raz, że pomocne, a dwa, że kojarzą się z pięknym czasem, bo wiosną i latem 🙂